Kiedy wychodzę do ludzi często obezwładnia mnie lęk. Kulę się w sobie, zasłaniam twarz, marzę być niezauważoną. Choć serce pragnie by je widziano, zaakceptowano, podziwiano…
Gdy jest ze mną ktoś – przyjaciel, znajomy, łatwiej jest wyjść dalej. Wspólnie świat staje się mniej nieosiągalny. A przecież zawsze jest ze mną Ktoś więcej, ale tak często o tym zapominam!
Panie, przenikasz i znasz mnie (…)
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę. (…)
Ty bowiem utworzyłeś moje nerki,
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki.
Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła. (Psalm 139)
Czas uwierzyć, że to co On mówi jest prawdą. Czas uwierzyć i zacząć żyć jak Jego Córka i wojowniczka, a nie jak sługa.
Czas by przestać mówić o innych, że są źli – zamiast tego pokazać im jak można inaczej.
Wojownik wie, że nie może się poddać, bo zginie.
Jak często o tym zapominamy?
zdjęcie pochodzi z fp portalu Deon.pl
Dziękuję za każdy pozostawiony po sobie ślad – komentarze mile widziane, również te mniej pochlebne.
Chcesz wiedzieć o nowych wpisach na bieżąco? Zapraszam na mój funpage
Biegnąc pod wiatr
Masz pomysł na kolejną recenzję na tym blogu? Daj znać o czym chciałbyś przeczytać – zobaczę co się da w tej sprawie zrobić.
Jeśli uważasz, że warto – udostępnij, puszczaj w świat. Może ktoś tego teraz potrzebuje?
Są ekstrawertycy, lubiący tłumy i cierpiący w samotności.
Są introwertycy, cierpiący w tłumie, a odpoczywający w samotności.
To nie kwestia strachu i nie ma w tym niczyjej winy – po prostu ludzie sa różni. Skoro Pani jest introwertyczką, trzeba się z tym pogodzić i nauczyć się z tym żyć. Zmiana na siłę nie przyniesie szczęścia, bo zawsze będzie się Pani źle czuć w licznym towarzystwie.
Pozdrawiam.
Nie jestem introwertyczką – u mnie to raczej kwestia życiowych doświadczeń niż charakteru 🙂