Kiedyś usłyszałam zdanie, które poruszyło mnie głęboko: słowa uczą, ale to przykłady pociągają. Czasem w dyskusji na różne argumenty, kiedy słów brak, a bardzo mocno wierzymy w to o czym mowa, zostaje już tylko osobiste świadectwo. Opis zdarzeń, sytuacji, drogi ratunku. W życiu duchowym widzę to jeszcze mocniej. Mnie dyskusje na argumenty są zbędne – poznaję oficjalne nauczanie Kościoła i na nim się opieram. Jednak to, co dotyka najmocniej i
Chwile z życia
O różnych obliczach miłości – rozmowa z Małgorzatą Lis i Magdaleną Mikutel
Kiedy Wydawnictwo eSPe zaproponowało mi przeprowadzenie rozmowy live na Instagramie, pomyślałam: czemu nie? Znam te Autorki, fajne kobietki z nich, to będzie bardzo ciekawa rozmowa. Później przyszedł lęk – jejku, jejku, a jak mi się Internet zawiesi? Bądź dziecko za ścianą zbyt głośno wyrazi swój bunt? Co wtedy? Tak to już w życiu jest, że to czego się obawiamy najbardziej, najczęściej się nie wydarza. Rozmowa obyła się bez technicznych wpadek

Obżarty Wielki Post
Kolejny Wielki Post. Choć nie pierwszy, to zdecydowanie inny. Zeszłoroczne doświadczenia lockdownu, który przypadł właśnie na ten czas – uczą mnie czujności. Mówią mi, że nic nie jest oczywiste. Dziś nie planuję z myślą, że coś będzie na pewno. Dziś szukam szans, ale w poczuciu wolności, bo coś lub ktoś może mi to uniemożliwić. Długo rozważałam jak ten wielkopostny czas przeżyć… Widzę, że w internecie jest wiele różnych propozycji. Większość

Nieoczywista modlitwa
Zobaczyłam ostatnio pewne niebezpieczeństwo – oczekuję przewidywalności w swoim życiu duchowym. Wpadam czasem w pułapkę myślenia, że ja przecież już umiem się modlić… Znam tyle pięknych słów, medytacji, sama przecież piszę wprowadzenia do modlitwy. Mam wszystko, nic mi więcej nie potrzeba. Pycha i samouwielbienie sięgające do granic, które widzę dopiero, gdy z hukiem strzaskają się moje wyobrażenia z rzeczywistością. Nie jestem skrajną perfekcjonistką, mój Bóg nie jest więc wymagającym

Zaspokoić głód Boga
Adwent, który właśnie minął pokazał mi ważną rzecz. Bardzo potrzebowałam czegoś co mnie poruszy, pociągnie, zapełni mój głód Boga. Szukałam więc i pytałam na modlitwie: „co jest dla mnie dobre na teraz?” Ofert pojawiło się w tym roku wiele – wszak Kościół w wersji on line coraz bardziej się rozbudowuje i kusi kolejnymi zaproszeniami. Czułam jednak, że to nie. I tamto też nie. O matko – notes formacyjny? Nie, też
Mój różaniec
Noszę w sobie wspomnienie sprzed dwóch lat, które często do mnie wraca… Był początek października. Bardzo potrzebowałam spowiedzi. Zapytałam kapłana, u którego się spowiadałam o jego dyżur w konfesjonale. Mimo zmęczenia i duchowego strapienia poszłam tego wieczora do kościoła. Pamiętam moment, gdy weszłam do świątyni. W kościele panował półmrok, bo przyszłam dużo za wcześnie. W konfesjonale jednak paliła się już lampka, a na ołtarzu wystawiony był Najświętszy Sakrament. Padłam na
Trudne szkolne powroty
Początki nigdy nie są łatwe… Po kilku miesiącach przerwy czeka nas powrót do szkoły. Przyglądam się więc sobie i widzę ile we mnie skrajnych emocji. Mój syn nie cieszy się z powrotu do szkoły, bo wie, że został oddzielony od wcześniejszej grupy. Na szczęście będzie z nim jeden z najlepszych kumpli, ale z nim spotyka się teraz też poza szkołą. Siedmiolatek, który doświadczył, że uczyć można się w domu z
Rozeznawanie? Po co?
Pamiętam pewną rozmowę sprzed lat, która zostawiła we mnie bardzo mocny ślad na kolejne lata przeżywania wiary. Miałam 16 lat. Moje nazwisko wisiało na liście osób przygotowujących się do bierzmowania. Poszłam do swojego katechety i powiedziałam mu, że nie chcę jeszcze bierzmowania, że dla mnie jest za wcześnie na ten sakrament. Widziałam jego konsternację, zaskoczenie. Po chwili ksiądz odpowiedział mi tylko: „nie rozumiem twojej decyzji, ale ją szanuję”. Dwa
Boże Ciało i epidemia
Tegoroczne obchody uroczystości Bożego Ciała były dla mnie inne niż poprzednie. Nie tylko dlatego, że w mojej archidiecezji nie było tradycyjnych procesji ulicami parafii, ale wokół kościoła. Nie było mi dane jechać też na koncert uwielbienia, bo z racji pandemii się nie odbył. Mimo, że minęło już trochę czasu od kiedy z powodu epidemii nie miałam dostępu do Eucharystii i Komunii Świętej, nadal pamiętam swoją tęsknotę i ból. Mój głód,
Komunia na rękę – szansa czy zagrożenie?
Mój wczorajszy post na Facebooku o porannej spowiedzi, Mszy i komunii na rękę wywołał falę różnych reakcji. Masę pozytywnych wiadomości, choć też sporą dawkę pytań. Wszystkie one dotyczyły jednego – komunii na rękę. Jeśli ten temat w jakikolwiek sposób w Tobie rezonuje i chcesz wiedzieć jak widzi to „zwykły” wierny ze zwyczajnej, małej parafii na Kaszubach – zapraszam! Mamy czas epidemii, w którym nie wszystko jest tak jakbyśmy tego chcieli.