Adwent to czas szczególny, choć w biegu życia często przeżywam go zbyt szybko, płytko i byle jak. Od kiedy zostałam mamą, w naszym domu pojawiały się różnego rodzaju kalendarze i zadania adwentowe, od dwóch lat chodzimy również na roraty.
To wszystko jednak zmienia się z roku na rok, w zależności od naszych możliwości czasowych, pokładów twórczości i cierpliwości. Dlatego bardzo cieszę się, że trafiła do nas ta książka…
Kalendarz adwentowy w formie 24 opowiadań stworzono z potrzeby serca. Barbara Garczyńska jest matką, która szukając pozycji na adwent dla własnych dzieci, nie mogła znaleźć nic wartościowego. Stworzyła więc sama to, czego potrzebowała.
Opowiadania są krótkie, idealne na chwilę zatrzymania z dzieckiem – choćby po posiłku czy przed wyjściem do przedszkola czy szkoły. Nie wymagają więc długiego skupienia i walczenia o czas – co dla mnie jest ostatnio pewnym wyzwaniem.
Coś co wzbudzało mój nieustanny zachwyt to to, że opowiadania są bardzo życiowe, ale autorce udało się w nich przemycić niesamowitą głębię (np. wytłumaczyć sens spowiedzi podczas robienia z dzieckiem porządków). Nic nie jest narzucone na siłę, ale wplecione w codzienność rodziny z dwójką małych dzieci.
Yyy… Spowiedź… To taki… Taki porządek w sercu, który robimy, aby przyjąć Jezusa do siebie, kiedy się urodzi. Chcemy mieć czyste serce. Str. 52
Każdego dnia znajdujemy inny temat, przedstawiony podobnie, w formie rozmowy ciekawskiej dziewczynki z rodzicami. Na końcu każdego rozdziału pojawia się okienko z pytaniami do rozmowy z dzieckiem. Nawiązują one do przeczytanego tekstu i zmuszają do refleksji.
Postanowienia adwentowe, lampion roratni, pierniczki, kartki świąteczne, szopka z Lego, list do Świętego Mikołaja, potrawy wigilijne, ubieranie choinki – a gdzieś pomiędzy tym wszystkim głęboka duchowa treść przekazana językiem odpowiednim dla dziecka. Coś, co nam dorosłym być może spowszechniało i wydaje się oczywiste, możemy w sposób barwny i zarazem prosty pokazać dziecku.
Bardzo podoba mi się słowniczek na końcu publikacji. Jeśli można powiedzieć coś bardzo wprost, ale wyczerpująco – to właśnie tak zrobiła to autorka.
Ten kalendarz jest niezwykły pod względem formy i treści. Choć w pierwszym odruchu z kalendarzem adwentowym kojarzą mi się czekoladki wątpliwej jakości w pudełku z okienkami, ta pozycja jest warta tego by się przy niej zatrzymać. Choć na moment, tak byśmy my sami i nasze dzieci mogli ten czas przeżyć czekając na narodziny Jezusa, czyli na to, co w świętach jest przecież najważniejsze…
Nam w tym roku będzie towarzyszył właśnie on – do rozmów w drodze do przedszkola, do refleksji i możliwości bycia ze sobą w tym czasie (planuję zrobić jak autorka – np. upiec wspólnie pierniczki, zrobić kartki i zbudować szopkę z Lego). Słowa uczą, ale są ulotne. Jeśli jednak razem z treścią książki poświecę moim dzieciom czas i dam im pole do rozmowy, wierzę, że ten czas mocno zaowocuje. Dziękuję za ułatwienie mi tych przygotowań, bardzo potrzebowałam tego właśnie w tym roku!
Więcej na temat książki znajdziesz na stronie autorki: https://barbara-garczynska.pl
Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz Kalendarza.
Tytuł Kalendarz adwentowy
Autor Barbara Garczyńska
Liczba stron 112
Wydawnictwo PROMIC
JEŚLI TEN TEKST WYDAJE CI SIĘ WARTOŚCIOWY I MYŚLISZ, ŻE JESZCZE KOMUŚ MOŻE SIĘ PRZYDAĆ,
TO BĘDZIE MI MIŁO, GDY:
- pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza
- zaobserwujesz mojego Facebooka (wtedy będziesz ze wszystkim na bieżąco)
- dołączysz do mnie na Instagramie
- zapraszam też do kontaktu, rozmowy przez mail urbanska.madzia@gmail.com
Ja jeszcze polecam „Tajemnicę Bożego Narodzenia”, J. Gaarder – nie jest może taka dydaktyczna, to bardziej po prostu opowieść. Ciepła, ale nie nudna. My czytaliśmy to w Adwencie już dwa lata z rzędu (pierwszy raz czytaliśmy jak dzieci miały 6 i 9 lat) – podejrzewam, że w tym roku też będą chcieli – lubią powtórki 🙂 I nie ma zadań, ale dla mnie to plus, bo po kilku bardzo intensywnych w zadania Adwentach i przy rosnącej liczbie obowiązków, stawiam na mniejszą liczbę aktywności, zwłaszcza tych wymagających mojego osobistego zaangażowania. Czytaliśmy też „Kosmiczne święta” – też książka z rozdziałem na każdy dzień. O wierze to jest mało (a właściwie to chyba wcale), ale za to dużo o przyjaźni. Wiem, że Zakamarki wydały jeszcze kilka takich adwentowych książek, ale nie czytałam.
No i jeszcze, bo od tego zaczęliśmy: „Wszyscy na Ciebie czekamy”, wyd. Sykomora – z plakatem i zeszytem z postaciami do wycinania na tenże plakat. Od tej książki zaczęliśmy adwentowe czytanie. Tych samych autorów jest też na Wielki Post „Idziemy za Tobą” – pozycja, na którą od dawna czekałam – bardzo polecam.