Rok Miłosierdzia

Gdy słyszę słowo miłosierdzie to mam przed oczyma wojennych oprawców i seryjnych morderców przed sądem. Ale, gdy zastanowię się choć chwilę, to myślę sobie a co wspólnego z ludzkim sądem ma prawdziwe miłosierdzie?. Chyba nic…

Trzeba mi zacząć żyć miłosierdziem przez duże M. Nie potrafię być miłosierna dla siebie. Albo samą siebie nadmiernie chłoszczę albo nadto odpuszczam i głaszczę. Tą samą miarą łatwo przychodzi mi traktować innych – męża, dziecko, przyjaciół, znajomych i nieznajomych. Wszystkich. Boga oczywiście też. Jeszcze nie wiem jak znaleźć złoty środek. Wiem gdzie, ale jeszcze nie wiem jak. Mam nadzieję, że przez najbliższy rok trochę się tego nauczę. Z Jego pomocą. Bo tylko On to potrafi. Nikt inny…

 

Gdy spotkam miłość – kocham

Gdy spotkam gniew – uciekam

Gdy spotkam niemoc – przytulam

Gdy spotkam ból – milknę.

Chcę być jak On

Zawsze blisko

Zawsze z miłością

Wiecznie rozumiejący

Choć odrzucający zło.

Oddać ból i żyć

Tak jak On

Chodzić boso i dawać siebie

Nie oczekując nic w zamian

Wiecznie rozumieć

Zawsze kochać

Być…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Przejdź do paska narzędzi