Kiedy trafiłam na wywiad z gdańskim egzorcystą, ks. Janem Kucharskim, pomyślałam – fajny ten koleś to sobie przeczytam. Miałam okazję poznać ks.Jana osobiście i ciekawił mnie ten tekst właśnie z tego powodu. Miałam okazję poznać go w…konfesjonale. I pamiętam te spowiedzi do dziś mimo długiego czasu, który minął. I powiem szczerze – jak zobaczyłam o czym jest ten wywiad to pomyślałam „Jezu, znowu?”. Coś często wraca do mnie ostatnio temat przesądów, wróżb, homeopatii, bioenergii i tym podobnych klimatów.
Powiem szczerze i wprost – jestem przeciwna im wszystkim. Ale…
Temat homeopatii wraca jak bumerang, bo wiele osób chce pomóc mi w chorobie teścia. Nie oszukuję się i wiem, że medycyna trochę nie daje rady z nowotworem w mojej rodzinie. Najpierw teść, potem dziadek. I marne efekty leczenia. Ale gdy słyszę, że może tak jakieś ręce, które „leczą” albo „leki” homeopatyczne to mnie trzęsie ze złości. Trzęsie, bo wiem jakie są „skutki uboczne”. W zbyt wielu modlitwach o uwolnienie brałam udział by w ogóle się do tego zbliżać na kilometr. Czy się boję? Nie. Omijam strefę zagrożenia, tak jak radzi ks.Kucharski. I nie powiem – jest to dla mnie trudne. Bo gdy kochasz chcesz zrobić WSZYSTKO. Ale widzę mocno, że nie zawsze wszystko jest tym co trzeba.
I przyszła mi ostatnio taka refleksja. Co mnie zatrzymuje przed tym by skorzystać z metod niekonwencjonalnych? Bóg! Tak… Wiem… Trele morele, pierdu pierdu. Ktoś mi ostatnio powiedział, że jakby mi dziecko umierało to bym brała wszystko co leci. Dzięki Bogu moje dzieci są zdrowe i nie muszę sprawdzać jak daleko bym się posunęła. I nie chcę tego wiedzieć, nie chcę tego sprawdzać. Ale widzę też, że wiele osób, które żyją daleko od Kościoła łatwo wchodzą w szemrane praktyki. Bo mają pustkę, którą łatwiej zapchać gównem niż modlitwą. Sory, tak to widzę. Tam gdzie nie ma Boga jest otchłań. Doświadczam tego ostatnio mocno. A w dziurę upchasz wszystko byle by jej nie było za mocno widać. I to jest też przestroga dla mnie. Dziękuję Bogu za stałego spowiednika i za możliwość spotykania takich osób jak ks.Jan. Dziękuję też za to, że dał mi narzędzia do walki z czarną dziurą we mnie. Mnie pomaga modlitwa. A Tobie???
Link do wywiadu z ks.Janem Kucharskim, zapraszam do lektury
https://gdansk.gosc.pl/doc/2558259.Po-co-wchodzic-w-strefe-zagrozenia
Zdecydowanie zamiast stosować metody homeopatyczne lepiej zastosować metodę „Panie Jezu, Ty się tym zajmij” 🙂
Wiara czyni wielkie cuda!
Mnie też pomaga modlitwa, mąż i przyjaciele tacy jak Ty:) Buduje mnie to mocno, że nie jestem sama, dla współczesnego świata, to my jesteśmy ciemnogrodem – spaczonym i nierozumnym:) więc cieszę się, że nie jestem sama w tej wierze, że są ludzie młodzi, którzy pragną żyć podobnie jak…ostatnio na koncercie uwielbienia w Gdyni widziałam wiele osób z byłego DA STER już z rodzinami, dziećmi…Ależ mnie to zbudowało, że wciąż są, wciąż trwają, pomimo, że oni się zmieniają, ja staje się inna, wiem, kogo i gdzie mogę się spodziewać;)
Czy możesz Magdo rozwinąć tutaj motyw homeopatii i modlitwy o uwolnienie?
Myślę że wielu czytelników chętnie by posłuchało. Warto by też było napisać o tym więcej by przestrzegać innych.
Szkoda że kościół nie wydał do tej pory żadnego oficjalnego dokumentu przestrzegającego swoich wiernych przed tego rodzaju „leczeniem”
Tak Kasiu. Chętnie podejmę wyzwanie 😉
super! Nie mogę się doczekać!
Musze przyznać że Twój blog jest dla mnie inspiracją, dobrze że taki blog istnieje!! Widać w nim Boże działanie. Wydaje mi się że wolą Bożą jest by ten blog tu był…….
ten blog przyczynia się do zmiany świata na lepsze 🙂
fajnie że są na tym świecie ludzie, którzy mają jeszcze odwagę pisać to o czym myślą