Powieść o miłości i tworzeniu damsko – męskich relacji napisana przez księdza? Czy warto i co katolicki kapłan może w ogóle na ten temat napisać?
Kto zna wcześniejsze publikacje ks. Marka Chrzanowskiego ten wie, że warto! Kto mnie zna, wie też że zachwycam się twórczością tego autora od dawna, a jego osobista historia jest dla mnie jak promyk słońca w ciemny dzień (więcej o niej tutaj).
I tym razem ksiądz Marek pokazał piękną historię. Na pozór zwykłe spotkanie, tani podryw i szukanie kolejnej „zdobyczy na chwilę”. Głębiej – niezaspokojony głód miłości, akceptacji, wypełnienia pustki.
Maks i Laura to dwoje głównych bohaterów tego spotkania, które przeradza się w przygodę. Tak, przygodę, bo autor nie szczędzi im bólu, perturbacji, chwil dobrych i złych. Zaskakuje, wprowadza czytelnika na jakieś dziwnie niedostępne wyżyny patrzenia. Nie tylko okiem, ale i sercem oraz duszą.
Na początku styl pisania kapłana może wprowadzać pewne zaskoczenie. Nie używa bowiem standardowej, typowej dla powieści narracji. Trzeba wejść w jakiś sposób w jego styl mówienia i opowiadania. Wtedy to dopiero rozkręca się przygoda!
W tych oczach zobaczył głębię, jakiej nigdy nie widział. I chyba, po raz pierwszy w swoim życiu, zobaczył miłość. I po prostu uciekł jak gbur, jak prostak, jak drań. Zostawił ją ze smutkiem i bólem. Ale wiedział, że wróci. Musiał się z tą miłością zmierzyć, by ją zniszczyć; by udowodnić, że jej nie ma, że to bajka dla grzecznych dzieci, że nie zdarza się w rzeczywistości. Gdyby uwierzył, musiałby zmierzyć się z własnym życiem, zmienić je, a tego nie chciał. Jeszcze nie teraz… str. 7
Kto jest gotowy na zajrzenie w ludzkie serca – pełne zranień, niepoukładania, bólu? Kto chce z boku popatrzeć jak rozwija się miłość i jak czasem zderza się z hukiem? Ta książka jest dobra, bardzo dobra.
Zdziera maski. Pokazuje prawdziwe relacje, sens, który gubi się czasem w pędzie codzienności. Pokazuje też ból – żywy, prawdziwy. Kto myśli, że autor zacznie prawić morały, ten się zawiedzie. Książka przepełniona jest subtelnością. Wiara to wciąż nie odkryta przestrzeń w sercach bohaterów i tak ją autor pokazuje. Jako rodzące się życie, poszukiwanie sensu i spełnienia.
Nie podobało mi się tylko jedno – zakończenie, choć ks. Marek nie wystawił mnie tak pierwszy raz i wiem, że są pytania, na które warto poszukać odpowiedzi w sobie. By mieć taką szansę, trzeba po tę lekturę sięgnąć.
Szczerze i gorąco do tego zachęcam!
Tytuł Drań
Autor ks. Marek Chrzanowski FDP
Liczba stron 2016
Wydawnictwo Bernardinum
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Dran/1704
Polecam również pozostałe książki autora, które miałam okazję przeczytać
Pod niebem pełnym zapytania
https://niezawodnanadzieja.blog.deon.pl/2018/06/12/pod-niebem-pelnym-zapytania/
Śniła mi się miłość
https://niezawodnanadzieja.blog.deon.pl/2020/02/18/snila-mi-sie-milosc-ks-marek-chrzanowski-fdp/
Przeżyć by żyć. Opowieść o wierze, miłości i uzdrowieniu to książka, która zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, że spotykając się z przyjaciółmi opowiadam często o ks. Marku Chrzanowskim FDP. Kapłan dzieli się na jej stronach swoją historią z Patrycją Michońską – Dynek.
https://niezawodnanadzieja.blog.deon.pl/2019/01/09/przezyc-by-zyc-opowiesc-o-wierze-milosci-i-uzdrowieniu/
Zapraszam
urbanska.madzia@gmail.com
Facebook
Instagram