Uwielbiam czytać kryminały, choć nie lubię zbyt krwawych opisów śmierci. Intryguje mnie sposób działania ludzkiej psychiki, bo tam często krok po kroku dzieją się rzeczy, które prowadzą na pozór zwykłego człowieka do popełnienia zbrodni. Urzeka mnie, gdy ktoś potrafi wejść w ludzką duszę, pokazując jak głębokie może być spotkanie z Bogiem i samym sobą.
Nowa powieść Marty Łysek dostarczyła mi niezwykłej czytelniczej uczty. Jej kryminał Ciało i krew jest niezwykły i wyjątkowy na polskim rynku wydawniczym. Dlaczego?
Jest zbrodnia – bardzo tajemnicza. Sokółka, mała miejscowość na Podlasiu. Przygotowania do pierwszej komunii idą pełną parą, gdy nagle znika miejscowy proboszcz. Wcześniej w mieście podpalono bar starszej pani i zamordowano w bestialski sposób psa, zostawiając kawałki jego ciała pod kapliczką. Czy to rzeczywiście sataniści, o których mówi się w okolicy coraz głośniej?
Dziennikarz z Krakowa, wysłany do Sokółki by szukać haka na miejscowych księży. Człowiek, który chce żyć w zgodzie z etyką zawodową i w spokoju – żyjąc z dnia na dzień, a musi naginać pewne zasady ze względu na kredyt i ciężko chorą matkę. Do czego jest w stanie się posunąć by osiągnąć cel? Co wspólnego będzie miał ze zbrodnią?
Pojawia się też niezwykła ekipa policyjna. On – przykładny mąż i ojciec, który urzeka mnie tym, w jaki sposób tłumaczy córce przygotowującej się do pierwszej komunii, że Bóg ją kocha. Ona – kobieta z nieznaną przeszłością, której intuicja jest niezwykła, podobnie jak jej oddanie sprawie. Czy uda im się odnaleźć zaginionego proboszcza i mordercę?
Pojawia się też ksiądz wikary, który z czasem staje się jednym z podejrzanych. Dlaczego? Tego Wam nie zdradzę! Ta postać to dla mnie esencja kunsztu i głębokiego spojrzenia Marty Łysek w ludzką psychikę i duszę.
Zagadka jest wciągająca, co sprawiło, że pochłaniałam stronę za stroną. Czy odgadłam kto jest mordercą? Nie, tym bardziej chylę czoła autorce!
Obok samej kryminalnej opowieści toczy się zwykłe życie, które Łysek pokazała w sposób niezwykle autentyczny i namacalny. Siedziałam w myślach zagubionego dziennikarza i współodczuwałam jego dylematy moralne. Przyglądałam się wikaremu, dostrzegając w nim dużo więcej niż widać na zewnątrz, przede wszystkim jego miłość do kapłaństwa, które z pozoru bardzo zaniedbuje… Widziałam szalonego rysownika, do którego uśmiechałam się za każdym razem, gdy się pojawiał w opowieści. I oni – chłopcy, którzy się boją. Ich lęk bierze się z poczucia winy, czy jednak ta wina jest tak wielka by posuwać się do samobójstwa? Co zobaczymy zaglądając w ich pogubione serca?
Nie jest to opowieść banalna, ani kościółkowa, mimo że pojawia się tam wątek księży. Powiedziałabym, że Marta Łysek dotyka sensu nie tyle życia, co przeżywania go świadomie i w pełnej szczerości przed sobą i ludźmi. Gdy tej szczerości brakuje, możemy stanąć o krok od zbrodni…
Polecam ten kryminał każdemu kto lubi podążać krok za krokiem – za zagadką i tajemnicą. Będzie niezłą gratką dla tych, którzy kochają wątki psychologiczne i głębokim wejściem w życie wewnętrzne dla tego, który potrafi patrzeć głębiej niż zewnętrzne pozory. Wszystko to okraszone klimatem Podlasia, jego gwarem, sielskością i sercem bijącym mocno w miejscu na pozór nijakim.
Pozory mylą – Łysek pokazała to w swojej powieści dobitnie.
Gratuluję Marto talentu i pomysłu – chylę czoła!
Dziękuję Wydawnictwu WAM za egzemplarz recenzencki książki!
Tytuł Ciało i krew
Autor Marta Łysek
Liczba stron 464
Wydawnictwo WAM
https://wydawnictwowam.pl/prod.cialo-i-krew.31829.htm?sku=89197
JEŚLI TEN TEKST WYDAJE CI SIĘ WARTOŚCIOWY I MYŚLISZ, ŻE JESZCZE KOMUŚ MOŻE SIĘ PRZYDAĆ,
TO BĘDZIE MI MIŁO, GDY:
- pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza
- zaobserwujesz mojego Facebooka (wtedy będziesz ze wszystkim na bieżąco)
- dołączysz do mnie na Instagramie
- zapraszam też do kontaktu, rozmowy przez mail urbanska.madzia@gmail.com