„Lubię, jak na mnie patrzysz. Światło, piękno, spotkanie”

Gdy zobaczyłam nazwisko autora tej książki, przypomniał mi się artykuł w wakacyjnym numerze Głosu Ojca Pio. Skojarzyłam go od razu, bo tekst w dwumiesięczniku dotknął mnie głęboko… Zatrzymałam się więc nad tą publikacją, a czytając fragmenty na stronie Wydawnictwa Bratni Zew, bardzo chciałam przeczytać całość i dziś już wiem, skąd pochodziło to pragnienie…

Andrzej Zając OFMConv rozbroił mnie tym, w jaki sposób prowadzi czytelnika przez tę lekturę. Lubię, jak na mnie patrzysz. Światło, piękno, spotkanie to książka niezwykle głęboka, ale jednocześnie napisana prosto. Autor dotyka takich zakamarków serca, których zwykle nie pokazujemy innym. Dotyka z delikatnością, prowadzi za rękę, wprost ku głębszej relacji z Bogiem i z samym sobą.

Wielu z nas pragnie głębszej relacji z Jezusem, duchowej głębi. Gdy czytałam tę publikację, przychodziły mi  do głowy konkretne osoby oraz myśl, że tak bardzo chciałabym by i oni mogli przeczytać tę lekturę i doświadczyć takiego spojrzenia, o którym mówi zakonnik.

Kim On jest? On patrzy inaczej! Ona zapewne nie rozumie, co jest w Jego spojrzeniu, ale wie, że nikt dotąd tak na nią nie patrzył. Nie patrzy pożądliwie. Nie patrzy z pogardą. Nie patrzy z oskarżeniem. To spojrzenie ją uspokaja i wycisza. Co jest? Co jest w tym spojrzeniu, że cichnie w niej lęk, że ona przestaje się bać? Nie zna Go. On też po ludzku nie zna jej, przecież widzą się po raz pierwszy.
str. 15

Autor nie jest jednak kimś, kto wzbudza powierzchowne emocje i daje obietnice bez pokrycia. Owszem, zaczyna dotykając głębokich strun serca – pragnień, tęsknot, głębi. Nie zostawia nas jednak na powierzchni naszych emocjonalnych doznań. Zaprasza do czegoś więcej, dalej…

To jest niezwykła szansa: spotkawszy Jezusa przez doświadczenie Jego spojrzenia, można wrócić do siebie już nie samemu, ale z Nim, by z Nim rozpocząć na nowo. Muszę się więc ruszyć. Zasiedziany, rozleniwiony, uśpiony nie jestem w stanie podjąć żadnego zadania.
str. 33

Franciszkanin poprzez swoje rozważania prowadzi nas pewną ścieżką, którą świadomie czytający czytelnik z pewnością zauważy i wyczuje. Nie stawia nadmiernych, nierealnych wymagań, ale też nie mówi, że zmiana przyjdzie sama. Pokazuje drogę, środki, cel.

Mogę odczuwać błogość na modlitwie, mogę się wzruszać, przyjmując Komunię Świętą, ale jeśli Jego obecność nie przekłada się na konkretne postawy i zachowania, to znaczy, że nie ma we mnie Prawdy.
str. 85

Ta książka dotyka głębi, więc trzeba się liczyć z tym, że nie da się jej po prostu przeczytać i odłożyć na półkę. Czasem kłuje w nasze sumienie, ale też otula. Polecam ją tym, którzy stanęli w miejscu, albo zagubili się gdzieś na swojej drodze. Jeśli twoje pragnienie bliskości Boga ciągle wraca i budzi jakiś rodzaj smutku i niedosytu – ta publikacja jest idealną propozycją. Bardzo polecam do powolnej lektury, refleksji, do przejrzenia się w kochających oczach Jezusa.

Dziękuję Wydawnictwu Bratni Zew za egzemplarz książki!

Tytuł Lubię, jak na mnie patrzysz. Światło, piękno, spotkanie
Autor Andrzej Zając OFMConv
Wydawnictwo Bratni Zew

https://bratnizew.pl/lubie-jak-na-mnie-patrzysz-swiatlo-piekno-spot,3,3024,3687


JEŚLI TEN TEKST WYDAJE CI SIĘ WARTOŚCIOWY I MYŚLISZ, ŻE JESZCZE KOMUŚ MOŻE SIĘ PRZYDAĆ,
TO BĘDZIE MI MIŁO, GDY: 

  • pozostawisz po sobie ślad w formie komentarza
  • zaobserwujesz mojego Facebooka (wtedy będziesz ze wszystkim na bieżąco)
  • dołączysz do mnie na Instagramie
  • zapraszam też do kontaktu, rozmowy przez mail urbanska.madzia@gmail.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Przejdź do paska narzędzi