Kilka lat studiów na wydziałach pedagogicznych dało mi teoretyczną wiedzę na temat żałoby – jej etapów, form przeżywania, sposobów radzenia sobie z nią. Tylko dlaczego nikt nie uczy jak samemu z nią żyć? I jak pomóc z nią własnemu dziecku? Czytałam ostatnio tekst pewnego Blogera. Nie bez powodu Bloger przez duże B – ten wpis poruszył mnie do głębi, otworzył jątrzącą się ranę. Wpis o umieraniu* – tak zwyczajnie. I
„Cztery pory miłości”
Od pewnego czasu mam wrażenie, że trudniej mi w codzienności z Bogiem. Rozproszenia na modlitwie, ciągłe zmęczenie, brak chęci. Czasem wracam myślami do czasów, gdy mogłam być aktywna na spotkaniach wspólnoty. Do momentów, gdy mogłam modlić się za innych. Ostatnio dostałam książkę „Cztery pory miłości” Beaty Agopsowicz. Czytało się szybko. Co prawda średnio odpowiadał mi styl, w jaki została napisana – trochę zbyt prosto, tak jakbym czytała wypracowanie młodej studentki.
Spotkanie
Wśród wielu rodzajów spotkań najtrudniejsze jest spotkanie…z samym sobą. Moje plany, marzenia, wartości, bolączki, moje prawdziwe ja? Jak określić się w świecie wielkich oczekiwań? Czy się określać? Może lepiej zatopić się w tłumie, by nikt nie patrzył złym okiem, nie oceniał, nic nie chciał? Czy święty spokój naprawdę jest święty? Co jeśli chcę magis? Jeśli chcę więcej? Czy to oznacza ciągłą walkę i narażanie się na porażki? Jak żyć by
Wolność!
Znam niewiele książek z psychologii i duchowości, które mogłabym polecić bez wahania. Zaskoczona jestem pozycją wydawnictwa eSPe „Odzyskaj swoje życie”. Dawno nie czytałam czegoś tak…dobrego! Książka zapowiadała się jako pozycja trudna. Gdy zaczęłam pobieżnie ją przeglądać zobaczyłam ile w niej psychologicznego słownictwa. Pomyślałam, że czeka mnie powrót do czasu studiów. Owszem – uwielbiam te klimaty – pomyślałam jednak jak czytałoby się to osobie, która z psychologią nie ma zbyt wiele
Przyjaciel
Przyjacielu mój drogi Dziękuję Za miłość Za słowa Za milczenie Za przytulenie Za brak przytulenia Dziękuję, że nigdy nie zawodzisz Dziękuję, że dajesz siebie Dziękuję, że dajesz to czego Tobie samemu nie zbywa Dziękuję, że jesteś w słońcu i w deszczu Dziękuję, że jesteś w burzy i we łzach Dziękuję…
„Wszystkie moje zmartwychwstania”
„Wszystkie moje zmartwychwstania”Iwony Żytkowiak to pozornie lekka powieść o rodzinie, w której nieco za mało zainteresowania, jeszcze mniej miłości i zrozumienia doprowadziły do rodzinnej tragedii. Dlaczego pozornie lekka? Bo czyta się ją bardzo dobrze i szybko. Idealna na podróż, bezsenną noc czy kolejkę do lekarza. Ale uwaga! Wciąga niesamowicie. Z wypiekami czekałam na ciąg dalszy, gdy musiałam na chwilę odłożyć ją na bok. Trzy tragedie w jednej rodzinie. Matka, ojciec,
Żyjąc obok
Czasem jest tak, że siedzimy z kimś w jednym biurze 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu, a…nie znamy go. Czasem mieszkamy z naszym mężem, a …nie dajemy mu się poznać. Czasem mieszkamy z naszymi rodzicami, a oni nic o nas nie wiedzą. Dlaczego? Dlaczego w „Małym Księciu” padły słowa, że najsamotniejszym jest się wśród ludzi? Patrzę i widzę czasem rzeczy, których wolałabym nie widzieć. Patrzę na siebie. Na swoje
Małżeństwo
Zainspirowana pewną rozmową sięgnęłam ostatnio po książkę „Święte małżeństwo”. Spodziewałam się poradnika, czegoś co już może kiedyś czytałam. Przeliczyłam się. Na początku książka wydawała mi się nudna. Pomyślałam jednak, że tylko tę wezmę ze sobą na urlop – bo inaczej nie przeczytałabym jej z pewnością. I dużo bym straciła. Od zawsze wiem, że małżeństwo to jeden z sakramentów. Wiem, że udzieliliśmy go sobie z mężem prawie 5 lat temu. Ale
Jezu, Ty się tym zajmij!
Niewiele jest biografii, które czytałam z zapartym tchem. Odważę się wręcz powiedzieć – niewiele jest książek o duchowości, które tak pochłaniałam. Z pozoru niewinne i nie zapowiadające się tak dobrze wydanie książki „Jezu, Ty się tym zajmij” autortwa Joanny Bątkiewicz – Brożek (Wydawnictwo Esprit, Kraków 2017) zaskoczyło mnie i przeszyło do szpiku kości. Dlaczego? Opowieść o o. Dolindo Ruotolo napisana jest w taki sposób, że ma się wrażenie, iż Autorka
Ciasteczka kruche, szybkie i pyszne
Te ciasteczka stały się ulubionymi w naszym domu. Razem z Jasiem robimy całość około godziny. Świetne do współpracy z dzieckiem. I pyszne 🙂 Składniki: 300 g pszennej mąki masło 200 g (musi być masło, nie margaryna!) 3 łyżki cukru pudru kilka kropel aromatu śmietankowego Wykonanie: Mąkę wymieszałam z cukrem pudrem. Dodałam aromat i pokrojone na kawałki masło. Zagniotłam jednolite ciasto. Kulę ciasta trzeba włożyć do lodówki – na min. 30